Środa, 24 kwietnia 2024
*** Godziny otwarcia biura: pn - pt w godz. od 08:00 do 16:00 ZAPRASZAMY! ***

Kalendarium imprez » VIPWH - I '14

VI The Polish Winter Holidays in Zillertal Arena


Główny sponsor



____________________________________________________________________________________


VI The Polish Winter Holidays in Zillertal Arena już za nami. Jak było tym razem? Czy pogoda czymś nas zaskoczyła? A może mieliśmy pandemie jakiejś dziwnej choroby na imprezie? Przeczytajcie sami przygotowanie przez nas podsumowanie:)

Sobota


Ten dzień był wyjątkowy, bo przez nasze biuro przewinęło się kilka dobrych setek gości. Jesteśmy wdzięczni tym, który postanowili zostać w samochodach i do nas wysyłali jedynie swojego przedstawiciela. Bez Was nie dalibyśmy rady:) To, przyznam szczerze, zmusza nas do myślenia o powiększeniu biura! Ale do rzeczy. Sobota była cudowna, tyle znajomych twarzy. To dla nas największy komplement, gdy goście wracają, a często wracają ze znajomymi... a Ci znajomi potem ze swoimi znajomymi. To spełnienie marzeń każdego biura! A biura oddalonego o ponad 1000 km... czy muszę to w ogóle pisać? Wiemy, że droga do Zillertalu tym razem nie była łatwa, z uwagi na mgły, które towarzyszyły Wam prawie podczas całej trasy przez Czechy i Austrię. To jednak zmusza do koncentracji i zwolnienia nogi z gazu. No i jeszcze do jednego, żeby Austriacy włączyli światła mijania! Dotarli szczęśliwie wszyscy. Zaczynamy!!!

Niedziela


"Czy na górze jest śnieg? Ile tras jest otwartych?" To chyba najczęstsze pytania jakie słyszeliśmy od gości zaniepokojonych wiosennymi widokami u podnóża doliny. Na szczęście już podczas pierwszego niedzielnego wjazdu kolejką wszystkie niepokoje zostały rozwiane:) Tak, jest śnieg i jest go na tyle, że wszystkie trasy są otwarte!


Wiemy doskonale, że niedziela to ciężki dzień dla naszych gości. Zasiedziałe ciało jest w szoku, że ktoś zmusza je do ruchu i to na wysokości, gdzie jest mniej tlenu niż standardowo. Po okresie dziecięcej wręcz radości ze śniegu szybko przychodzi zmęczenie... I na to jest rada:) Podczas kolejnej edycji z cyklu "zjazdu na byle czym" Stroh Juchhee odbywającego się na pośredniej stacji Wiesenalm można było zachować twarz i przyglądać się zawodom naprawdę długo i wnikliwie:)


Po zawodach odbył się także interesujący koncert. Scenę zdominował Rusty, jeden z najlepszych na świecie naśladowców Elvisa. Można więc było jeszcze chwilę odetchnąć:) A co tam, wszyscy wiemy, że król żyje!


Wieczorem ognisko inauguracyjne po raz kolejny wprowadziło naszych gości w wyśmienity nastrój. Na pewno nie bez znaczenia były znaczne ilości grzańca i piwa, które próbowaliście osuszyć. Dotarły do nas plotki, że ponoć coś się skończyło przed czasem. Było Was na ognisku kilkaset, ale bez jaj, nie pierwszy raz to robimy! Dementujemy i sugerujemy nie wysyłać dzieci na zwiady;)


Chcielibyśmy również pogratulować wszystkim, który dali się namówić na telewizyjny wywiad. Warunki co prawda nie były sprzyjające... ten grzaniec potrafi poplątać języki, ale reportaż wyszedł super. Macie za małe parcie na szkło, odwagi przyjaciele!



Poniedziałek


Ten dzień również nigdy nie jest łatwy, parafrazując klasyka "sorry, taki tu jest klimat". Wizja zmarnowania świetnych warunków jest jednak na ogół gorsza niż kac...tfu ciężkie alpejskie powietrze, znaczy się:) Więc powoli, stok zapełniał się polską mową, a z naszego Centrum Testowego ubywało sprzętu. Tu przypomnę, że mamy również narty VIP-owskie więc było po co wstawać.


Po udanym dniu w nie najgorszych warunkach pogodowych, choć niektórzy z Was mówili, że przydałoby się, żeby nasypało nowego śniegu, przyszedł czas na trochę adrenaliny. We Freizeitpark w Zell odbył się polski Turniej w Kręgle!


Zabawa była świetna, a ile było przy zapisać odgrażania: "że rozmieciemy", "że, zmiażdżymy", "że, bez szans są pozostali"... no ubaw po pachy;) Wśród uczestników był również mały chłopiec, ile on mógł mieć lat? Niewiele w każdym razie, wygrywał bez kłopotu z dorosłymi, pokonując kolejne etapy systemu pucharowego.


W pewnym momencie rodzicie powiedzieli "idziemy do spania", a reszta odetchnęła, bo kto wie jak to by się skończyło... Może to i lepiej, myślę sobie, bo na nagrody przygotowaliśmy Zichnę (tak mówią na Zirbenschnapsa w Zillertalu), czyli szyszkówkę - lokalny smakołyk z % w płynie:)


Ale Mistrzów mamy na pewno 4! :)

Wtorek


Dowaliło śniegiem, tyle powiem i wrzucę zdjęcie na dowód:)


Cudownie świeży, mięciutki puszek otulił tego dnia całą dolinę. Początkowo frajdę z cieszenia się śniegiem, obierał... podający nadal śnieg;) Ale na szczęście szybko się rozpogodziło i warunki były fan-ta-sty-czne! Ze świeżej pokrywy cieszyli się szczególnie snowboardziści, my się nie dziwimy.


O kondycję w tych wspaniałych, ale i wymagających okolicznościach przyrody postanowił zadbać Tadeusz ze Szkoły Narciarskiej Mixtura. Co tu dużo kryć profesjonalna rozgrzewka była zawsze przed skiguidingiem, ale tego dnia był to już level - master!!!


Niestety tego dnia czekały na nas i smutne wieści, nocne sanki nie mogły się odbyć. Śniegu było wciąż za mało na samym dole trasy saneczkowej, która dla przypomnienia, ma 7km i kończy się dosyć nisko w miejscowości Heinzenberg. Cóż począć, tego wieczora wielu topiło smutki w typowo górski sposób. Ale bądźmy szczerzy: był powód!:(((

Środa


Wspaniały dzień na narty lub snowboard! Nasze Centrum Testowe przeżywało prawdziwe oblężenie, narciochy wszystkich marek Rossignol, Dynastar, Head, Blizzard, K2 i Nobile  chodziły jak nigdy. Na pewno nie bez znaczenia był fakt, że tego dnia odbył się trening przed Zawodami o Puchar Świstaka, więc wszyscy chcieli mieć przewagę nad pozostałymi i dobrać idealny sprzęt do swoich umiejętności. Oczywiście nie tylko narty przewietrzyło, w naszym kąciku z deskami też było jakby mniej;)


Wieczorem odbył się Wieczór Tyrolski w Western Steakhouse (tak, Wieczór Tyrolski w knajpie w stylu western;) Co prawda nie najłatwiej było trafić do wejścia, bo obiekt jest tak duży, że nawet nasza część ekipy zabłądziła. Ale było warto, od samego początku towarzyszyły nam dźwięki tyrolskiej muzyki granej na żywo, przez dwójkę żywiołowych i wesołych grajków.


Mieliśmy także okazję zobaczenia pokazu lokalnych tańców...


... obejrzenia wstępu Schuhplattler, a także jego nauki:) Było więc kopanie po pupach i przyjazne poszturchiwanie, a na koniec oczywiście... schnaps! A jak!


Miły i pełen wybuchów śmiechu wieczór można było zakończyć prawdopodobnie najlepszym w Zillertalu stekiem i kuflem pysznego zillertalskiego piwa! Wszyscy dbali jednak o to, alby nie przesadzić. Jutro czekał na wszystkich ważny dzień.



Czwartek


Zacieśnianie polsko - austriackich znajomości na szczęście obyło się bez ofiar tzw. "dnia poprzedniego". Wszyscy wyspani i pełni entuzjazmu w czwartek rano pojawili się w namiocie informacyjnym po odbiór koszulek startowych. Zawody narciarsko-snowboardowe o Puchar Świstaka wystartowały punktualnie i każdy z uczestników miał dwa przejazdy. Liczył się czas lepszego przejazdu. Nie było szans na fory, czy liczenie na przychylność ulubionego instruktora ze skiguidingu. Czas mierzyli bowiem Austriacy i wszystko ze... szwajcarską precyzją;)


Kategorii było osiem. Na nartach aż sześć: dziewczynki juniorki, chłopcy juniorzy, dziewczyny młodzież, chłopcy młodzież, kobiety i mężczyźni. Na snowboardzie tylko dwie: kobiety i mężczyźni. Rywalizacja była zacięta i skończyła się po godzinie 14:00.


Znaczyło to, że mamy bardzo mało czasu na przegotowanie list z wynikami i posortowanie nagród. O 16:30 miała zacząć się ceremonia uhonorowania zwycięzców. Czuliśmy, że będzie mały poślizg, ale nie pozostało nam nic innego jak tylko liczyć na wyrozumiałość uczestników. Na szczęście nie przeliczyliśmy się:) Zmęczonych czekaniem zabawiała wykonując znane covery Christina, zwyciężczyni austriackiego talent show - jakiego? nie pytajcie nie pamiętam!


Z pełną pompą zaczęliśmy od dekoracji najmłodszych, bo niektóre dzieciaczki już spały na rękach rodziców.


Następnie młodzież i na końcu najbardziej emocjonalizujące kategorie dorosłych:) Niektórych dziwił fakt, że dostają praktycznie puste torby z nagrodami. Dopiero na końcu okazało się, że każdy sam ma sobie wybrać do tej torby nagrodę. Taką, która najbardziej przypadnie mu go gustu. Bo my jesteśmy zawsze "frontem do klienta"! A o mało co uciekłoby mi... był też pokaz sztucznych ogni! Na szczęście obyło się bez ofiar, ale mało brakowało;)



Piątek


Kolejny dzień, gdy śnieżyło do wiwatu. Nikogo to jednak nie zrażało, wiadomo w ostatni dzień trzeba się wyjeździć, aż do następnego razu. W Centrum Testowym było więc pełno... zaraz po tym jak odśnieżono nam miejsce na to centrum:)


O mało co a nie było by ani słowa o przedszkolu i pandemii z zapowiedzi:) W naszym przedszkolu zawsze panowała radość i zabawa, raz tylko słodziuchna Maja była nie w humorze. Myśleliśmy, że tęskni za mamą, która dzielnie zaliczała okoliczne trasy. Po małych oględzinach okazało się jednak, że Majusia ma ospę... Pozostali rodzice tylko zacierali z radości ręce, że już będzie z głowy:)


Dużo zdrowia kochani i do następnego razu!!!

P.S. Tak my też uważamy, że kolory flagi Tyrolu i Polski nieprzypadkowo są takie same... Tyrol Polski jest i basta!:)


Patroni medialni





Partnerzy


  
  


Organizatorzy